Po dużym spadku sprzedaży, zawiązanym i z początkiem roku i wygaśnięciem rządowego programu dopłat, sytuacja rynku nieruchomości w Polsce powoli stabilizuje się. Ceny idą w górę, co jest oznaką powoli, ale systematycznie zwiększającego się popytu na mieszkania.
Co ciekawe zmieniły się jednak preferencje Polaków co do metrażu i ceny mieszkania. Przez prawie sześć lat rynek nieruchomości był silnie wspierany przez program Rodzina na swoim. Popularność programu narastała jednak stopniowo, w miarę rozprzestrzeniania się informacji o nim. Początkowo obejmował on zarówno rynek pierwotny, jak i wtórny. Mieszkania z rynku wtórnego cieszyły się jednak zdecydowaniem większym „wzięciem”.
Według danych przedstawionych przez Ministerstwo Budownictwa liczba umów kredytowych zawieranych z bankami w ramach programu była w przypadku mieszkań z rynku wtórnego ponad dwa razy większa niż na te z rynku pierwotnego. Z czasem jednak limity cenowe z m2 wyznaczane przez rząd znacznie ograniczyła zakup nieruchomości. Pod koniec działania programu zakup mieszkania z rynku wtórnego spełniającego wymogi cenowe był po prostu niemożliwy.
Do tego jednak czasu banki podpisały ponad 100 tys. umów na sfinansowanie mieszkań używanych. W dużej mierze z powodu limitów za m2, ale też i dofinansowania, które obejmowało tylko nieruchomości do 35 m2 były to mieszkania niedrogie, ich ceny często nie przekraczały 200 tys. zł.
Wraz z wygaśnięciem programu zdecydowanie zmniejszył się udział tych niedrogich mieszkań w sprzedaży. W pierwszym kwartale 2013 roku prawie połowa sprzedanych mieszkań z rynku wtórnego miała wartość już od 200 do 300 tys. zł. To z kolei powoduje wzrost średnich cen tych lokali. Paradoksalnie więc, mimo że jak na razie w miejsce „Rodziny na Swoim” nie ma programu wsparcia finansowego dla kupujących mieszkanie, zmuszeni jesteśmy kupować mieszkania większe i droższe.